Takie oto słowa usłyszał mój mały Miś dziś w szkole. Wczoraj rano mnie powiadomił- mamo, na jutro do szkoły na galowo, bo apel! No tak , Święto Niepodległości, zapomniałam. A ze spodni od garnituru wyrósł... Jeansy utaplane albo mokre na sznurku... Chcąc nie chcąc musiałam uszyć spodnie. Dokładnie identyczny wykrój jak tutaj.
Różnice? Tylko taka, że zrobiłam worek kieszeni z podszewką zamiast przyszyć bezpośrednio do nogawki. No i zrezygnowaliśmy z gumki w pasie.
Zajęło mi to trzy godziny, włącznie z pruciem(bo to były moje przyciasne i zwężane spodnie, więc ani rozmiar ani krój nie dla mnie) i wyciąganiem nitek. Najdłużej zeszło mi odprasowywanie kantów- oj nie lubię, nie lubię.
Przepraszamy za buty pana prezesa, zzuł eleganckie natychmiast po przyjściu do domu, gdyż objadły mu pietę okropnie.
Na razie nie mamy w planach szycia marynarki prawie męskiej, gdyż ta jeszcze pasuje. Doszyjemy za to kamizelkę aksamitną- na zakończenie roku, w razie ładnej pogody będzie jak znalazł.
Planujemy również garnitur prawie damski, znaczy dla Myszki . Wczoraj było dość zimno, i zachodziła obawa , że zmarznie w spódniczce, spodnie na tę porę roku są praktyczniejsze, żakiet\marynarka też dadzą poczucie, że jest równie elegancka jak brat.
Pozdrawiam
Myszkimama
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za komentarz i zapraszam