A w mojej rzeczywistości równoległej pojawił się płaszczyk zimowy dla mojej córuni. Szyło sie łatwo, miło i przyjemnie. "Podzimowane " zdjęcia do obejrzenia na myszkimamy druty igła i szydełko- klik na górze .
Płaszczyk został skrojony z kaszmirowego ogromnego płaszcza zakupionego bardzo okazyjnie w taniej odzieży. Uzupełniłam jasnym , cienkim futerkiem sztucznym.
Kaptur został powiększony , żeby mieściły się starannie uczesane włosy- większość wykrojów oraz rzeczy gotowych nie uwzględnia koczków czy końskich ogonów i takie kurtki nie nadają się do noszenia- zjeżdżają, w zatoki zimno, wiatr zdmuchuje. Taki większy kaptur konkretniej siedzi na głowie, zmieści sie fryzura i czapka, a na plecach wcale źle się nie układa.
Wykrój zrobiłam na podstawie kurtki z burda 3-2002, model 142. Zmieniłam kieszenie, na naszywane, uzupełnione futrem. W pasie szlufki planowałam z futerkiem, ale płaszczyk wydał mi się przeładowany. Mankiety są również obszyte futrem, podobnie jak wnętrze kaptura.
Całość wykroju została przedłużona aby zasłaniać pupę.
Płaszcz podszyty pikówką, otok kaptura w celu usztywnienia ma wszyty pas materiału, na ramionach poduszki.
Ponieważ jest to przeróbka płaszcza dysponowałam profesjonalnie obciągniętymi guzikami, które ładnie wtapiają się w tło płaszczyka.